3 miesiące później
Paula
Byłam szczęśliwa. Moje stopnie w
szkole były wręcz najlepsze w klasie, w dodatku moja ulubiona
drużyna grała jak z nut. A jeszcze mój kontakt z Lucasem
utrzymywał się w takim stopniu, że zostaliśmy parą. Do tej pory
nie mogłam zrozumieć jak to się stało, aż w końcu zaprosił
mnie na imprezę do swoich znajomych. Nie wiedziałam kompletnie w co
się mam ubrać, ale w końcu postawiłam na zwykłe luźne rzeczy,
aby się za bardzo nie wyróżniać. Zadowolona przyszłam na
umówione miejsce i przywitałam się z Lucasem. Oczywiście więcej
go nie było niż był bo się musiał z wszystkimi przywitać, a ja
aby jakoś zabić tą nudę zaczęłam pić drinki, ale wcale nie
było to dobre bo nigdy nie piłam zbyt dużo i czułam, że już
alkohol mi szumi w głowie, dlatego poszukałam swojego chłopaka,
który stał w otoczeniu jakiś dziewczyn i chłopaka.
- O myślałem, że poszłaś. - zauważył
- Mogę się na chwilę? - i go pociągnęłam
- Co jest?
- Nie czuje się dobrze.
- Ile wypiłaś? - zaśmiał się i mnie przytrzymał
- Zdecydowanie za dużo, a nie mogę wrócić taka do domu.
- Chodź... - i mnie pociągnął na górę gdzie od razu usiadłam na łóżku i dostałam szklankę wody – Powinno ci zaraz przejść.
- Dzięki, nie piję za dużo. - westchnęłam
- To dlaczego piłaś? - i sam usiadł obok mnie
- Bo nie miałam co robić. Zostawiłeś mnie samą.
- Ej nie bądź zazdrosna. - zaśmiał się – Przyszedłem się zabawić.
- Sam?
- Nie... z tobą. - i objął mnie w pasie więc zdziwiona na niego spojrzałam – Jesteśmy tu sami więc może skorzystamy?
- Słucham? - a on wyciągnął mi szklankę z dłoni i usiadł bliżej
- Kochanie nie kochasz mnie tak jak ja ciebie?
- Kochasz mnie? - szepnęłam i spojrzałam na niego w szoku
- Bardzo. - i mnie pocałował – I ci to udowodnię. - i mnie położył na łóżku
Miesiąc później
Lucas ostatnio coraz mniej się do
mnie odzywał i nie wiedziałam dlaczego. Na dodatek w szkole nie
mogłam się przez to skupić tylko myślałam co zrobiłam nie tak.
Ale akurat były lekcje wychowania fizycznego i jak zawsze starałam
dawać z siebie jak najwięcej, ale ostatnio coraz bardziej się
męczyłam. A dzisiaj w pewnym momencie poczułam ciemność przed
oczami i obudziłam się w gabinecie pielęgniarki. Oczywiście nie
chciała mnie samej puścić do domu więc musiałam czekać na
mojego tatę, aż mnie odbierze ze szkoły i wróciliśmy do domu,
chociaż musiałam iść na badania. Nie byłam z tego powodu
zadowolona bo znowu trzeba by było wydawać pieniądze na lekarstwa.
Dlatego przed zajęciami poszłam do przychodni na badania i od razu
do lekarza. Ale niestety wynik nie był dla mnie dobry. Od razu w
szoku wsiadłam w autobus i pojechałam do jednego miejsca gdzie
mogłabym spotkać jedną osobę. Widziałam jak wysiadł z auta
kolegi więc od razu zawołałam.
- Lucas!
- Co ty tu robisz? - i podszedł do mnie
- Muszę z tobą porozmawiać.
- Teraz? Nie może to poczekać?
- Zdecydowanie nie.
- No dobra. Poczekaj na mnie w tej knajpce obok. - westchnął i zostawił mnie samej sobie
Kompletnie nie wiedziałam o co mu
chodzi, ale poszłam do tej knajpki i czekałam na niego, aż
łaskawie przyszedł i zamówił sobie picie.
- Ale szybko, umówiony jestem.
- Słucham? Mówiłeś, że nie masz czasu.
- No ale co chcesz?
- Mam złą wiadomość.
- Właśnie sam chciałem ci w sumie powiedzieć, że zrywam z tobą.
- C-co? - i na niego spojrzałam
- Nie pasujemy do siebie to tyle. - i odstawił szklankę – A ty co chciałaś?
- Jestem w ciąży. - szepnęłam
- C-co?!
- Wpadliśmy.
- Nie żartuj na takie tanie teksty ok? - zaśmiał się
- Nie żartuje. Sama nie jestem z tego faktu szczęśliwa, ale mam wyniki. - i mu podałam
- Moje?
- Lucas, dobrze wiesz, że to był mój pierwszy raz. - oburzyłam się
- I nie wiesz od czego jest zabezpieczenie?
- A ty nie wiesz od czego jest?
- Musisz usunąć.
- Słucham? - i spojrzałam na niego jak na idiotę
- No a co? Nie chce bachora i to w tym wieku. Nie potrzebuje nikogo z dzieckiem.
- Wiesz co. Jak masz zamiar tak ze mną rozmawiać to lepiej idź.
- Masz mój numer, daj znać a kasa się znajdzie na aborcje.
I wyszedł zostawiając mnie samą
sobie. Z płaczem wróciłam do domu i położyłam się na łóżku
wtulając w misia. W takim stanie znalazł mnie tato, który od razu
usiadł obok mnie na łóżku i wiedziałam, że muszę mu o
wszystkim powiedzieć. Ale nie spodziewałam się, że przyjmie to w
taki sposób. Od razu powiedział, że zabije Lucasa i ma się tu
nawet nie pojawiać. Zwłaszcza, że powiedziałam mu wszystko, nawet
to co on powiedział mi w kafejce. O dziwo nic nie skomentował, że
mam siedemnaście lat i jeszcze całe życie przed sobą. Ale minęły
dwa tygodnie, na szczęście w szkole nie robili mi żadnych
problemów jeśli chodzi o to i mogłam spokojnie chodzić na
zajęcia. Miałam już brzuszek i ani razu nie odezwałam się do
Lucasa, a jak do mnie dzwonił to odrzucałam połączenia. Zresztą
byłam pilnowana przez mojego ojca jeśli o to chodzi. Ale akurat
miałam badania i miałam dowiedzieć się o płci i w dodatku
usłyszeć bicie serduszka więc siedząc w autobusie w drodze do
przychodni napisałam wiadomość do niego. W końcu jako ojciec
powinien choć raz zobaczyć swoje dziecko i usłyszeć jego bicie
serduszka. Miałam nadzieję, że chociaż zmieni dzięki temu swoje
zdanie. Weszłam do gabinetu i leżałam na łóżku patrząc w ekran
na którym lekarka pokazywała mi wszystko kiedy do pomieszczenia
wszedł właśnie Lucas. Od razu nie wiedziałam co mam zrobić, ale
wyręczyła mnie lekarka, która kazała mu usiąść z drugiej
strony. Tłumaczyła dalej, aż w końcu powiedziała.
- Jak widać tutaj to będzie chłopiec. - uśmiechnęła się a ja poczułam łzy w oczach
- Chłopiec? - szepnął
- Tak i zdrowy w dodatku, a teraz chcieliby państwo usłyszeć bicie serduszka? - na co pokiwaliśmy głową i po pomieszczeniu rozniósł się odgłos na co łez już nie kryłam i po raz pierwszy widziałam łzy u Lucasa więc złapałam go za dłoń
Ale jednak dostałam wszystkie
potrzebne recepty i dalsze skierowania i zadowolona wyszłam z
gabinetu. I wyszliśmy z budynku, a ja nie wiedziałam jak mam się
zachować.
- Pomogę ci.
- W czym?
- W wychowaniu. Rozmawiałem z rodzicami... powiedzieli, że pomogą finansowo.
- Dziękuje. - szepnęłam
- Jak je nazwiemy?
- Naszego synka? - i pogłaskałam się po brzuchu – Nie wiem... może spotkamy się po szkole i to omówimy?
- Nie mogę. Mam randkę. - zauważył
- Rozumiem... - i spuściłam głowę bo znowu narobiłam sobie głupiej nadziei
- Napiszę ci moje propozycje i już, a ty wyślij mi swoje. I później umówimy się na spotkanie, a teraz muszę uciekać, mam trening.
- Jasne. Ja mam zajęcia. Więc cześć.
I ruszyłam przed siebie, jak
najdalej od niego. Choć zranił mnie to do tej pory go kochałam i
myślałam, że się zmienił ale jednak nie. Dobrze, że chociaż
chciał płacić na dziecko bo nie wiem czy dałabym radę sama z
tatą.
O matko z córką! Jaki kretyn. Dobrze, że Paula ma wyrozumiałego ojca, który jej pomoże:) Eni, zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem:) Pozytywnie. Czekam na kolejny rozdział:) Pozdrawiam, Jastylla:)
OdpowiedzUsuńNo miałam chęć zabić Lucasa! Teraz to w ogóle mi go nie szkoda, na stos z takim! No co za...w ogóle czytałam na telefonie, a tam tak długości nie widać. Czytam i czytam, tak fajnie mi się czytało,a tu koniec. ;< Dobiło mnie to. ;P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tylko jednego. Jak można być takim kretynem, żeby kazać usunąć swoje własne dziecko?! Normalnie, żal. Paula zakochała się w nieodpowiednim chłopaku