no chyba, że nie chcecie bo nie przypadł wam do gustu
&&&
Wracałam z nocnego dyżuru wykończona.
Miałam całą dobę za sobą bo zamieniłam się z koleżanką. I
dlatego teraz o niczym innym nie marzyłam jak o łóżku i porządnej
kąpieli. Zwłaszcza, że miałam cały dom dla siebie. Wchodziłam
po schodkach kiedy zobaczyłam kogoś, kogo nie chciałabym już
nigdy więcej widzieć. Ale bez słowa zaczęłam otwierać drzwi,
aby po prostu uciec i zamknąć mu przed nosem drzwi.
- Nic nie powiesz? - zapytał Lucas a ja od razu pokiwałam głową, że nie – Ok to ja będę mówić. Choć pięć minut mi daj. Nie przyjechałem tu po to, abyś się obawiała o Nacho. Nie chce ci go odebrać, tylko po prostu chciałbym odzyskać kontakt z synem. Wiem, że cię zraniłem, zostawiłem w potrzebie, ale codziennie tego żałuje i wiem, że minęło sporo czasu, ale zależy mi na tym. Nie musisz nawet ze mną rozmawiać, po prostu pozwól mi się z nim spotkać.
A ja jedynie na niego spojrzałam,
weszłam do środka i zamknęłam mu przed nosem drzwi. Ale na moje
nieszczęście od razu zawołał.
- Rozumiem, ale udowodnię ci, że to nie moja kolejna zachcianka, a dojrzała decyzja. I mam nadzieję, że zmienisz zdanie.
Spuściłam głowę i od razu myślałam
o tym wszystkim. Na dodatek Lucas odjechał więc jedynie westchnęłam
i poszłam na górę do łazienki. Puściłam wodę i czekałam aż
będę mogła się wykąpać. Przez niego znowu miałam mętlik w
głowie i nie wiedziałam co mam zrobić. Nigdy nie myślałam, że
przyjdzie do mojego domu i zacznie mówić coś takiego. Jego rodzice
mi obiecali, że nie powiedzą mu gdzie mieszkam, ale jak widać nie
dotrzymali słowa. Dlatego kiedy woda zrobiła się zimna to wyszłam
z niej i założyłam szlafrok. Wyciągnęłam z szafy świeże
ciuchy i zeszłam na dół gdzie widziałam jeden wielki syf. Tylko
westchnęłam i na jakiś czas przestałam myśleć o moim byłym.
Kiedy dom błyszczał to do środka wszedł Marcos i zdziwiony na
mnie spojrzał.
- Oł, a tu się co dzieje?
- Sprzątam.
- No to ja wiem, ale zawsze jak coś się dzieje to mamy błysk.
- Nic się nie dzieje.
- Naprawdę? - i do mnie podszedł i wziął sobie wodę z lodówki
- Tak. - rzuciłam ostro
- Ok, ok. Nie gryź kocico. - zaśmiał się
- Nie gryzę idioto. - i wycierałam blat
- Ok, mamy dzisiaj te dni czy co?
- Lucas tu był.
- Kto? - a ja na niego spojrzałam jak na głupka – Co ten idiota chciał?
- Odzyskać Nacho.
- Teraz sobie przypomniał o jego istnieniu? Szybki jest. - i wyrzucił butelkę do kosza
- Nacho potrzebuje ojca.
- Ojca? Owszem i go ma. No chyba, że już nie chcesz być moją żoną.
- Marcos to nie tak. - westchnęłam – Lucas jest jego biologicznym ojcem. A na dodatek Nacho jest bardzo do niego podobny.
- Nie, Nacho jest podobny do ciebie i to ja jestem jego ojcem. A ten debil ma się tutaj nie pojawiać bo jak go zobaczę to nie pozna samego siebie.
- Marcos!
- No co? I do ciebie też ma się nie zbliżać. - i wyszedł z domu z trzaskiem drzwi
- Dziękuje, że pomagasz. - rzuciłam i zrobiłam sobie kawę i usiadłam na krześle
Myślałam nad wszystkim i w sumie z
jednej strony nie chciałam, aby się widywał z małym, ale z
drugiej strony gdybym była na jego miejscu to bym chciała widywać
się z własnym synem. Nie wiem, może jednak dojrzał. W końcu
teraz był o wiele starszy. Położyłam głowę na blacie i
zamknęłam oczy.
- Hej siostra. - zaśmiał się Javier – Co jest?
- Mam problem to wszystko.
- Problem, ale na pewno to jakoś rozwiążesz.
- Myślę, że akurat z tym będzie problem.
- Nie martw się, zawsze się da wszystko rozwiązać. A ty zawsze wszystko rozwiązujesz.
- Staram się. - westchnęłam – Ale jak przyjdzie tu taki koleś z przerwą między zębami to nie wpuszczaj go ok? Tylko powiedź mi, że przyszedł.
- Wiesz...
- Hmm? - i na niego spojrzałam
- Był już tu i kazałem mu przyjść dzisiaj jak będziesz.
- Javier!
- No co?
- Jeszcze się pytasz? Nie mam ochoty na niego patrzeć, z nim rozmawiać a Marcos się wściekł.
- A Nacho ma prawo widywać się z ojcem za którym tęskni.
- Ma ojca.
- O tak? Paula... jesteś moją siostrą, której nie znałem. Przygarnęłaś mnie, choć kompletnie mnie nie znałaś. Na dodatek gdyby Nacho miał ojca to by na Marcosa mówił tato, a nie wujek. Czy ty nie widzisz tego, że mały tęskni za Lucasem? Nigdy nie miałem ojca... ale zawsze o nim marzyłem. I tak samo jest z twoim synem.
- Mogę zostać sama?
- Jasne, ale przemyśl to i nie gniewaj się na mnie. Chciałem być szczery.
Westchnął i poszedł do siebie a ja
jedynie rzuciłam głowę na blat. Że też wszystko musi się akurat
mi zwalać tak na głowę. Jakbym nie mogła sobie w spokoju żyć.
Życie pełne wrażeń. Biedna Paula. Jestem ciekawa, co ona teraz zrobi. Czego by nie zrobiła, to i tak będzie źle. Aj;/ Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam, Jastylla:)
OdpowiedzUsuńJeny, ona naprawdę ma przekichanę. Byłaby nienormalna gdyby się zgodziła żeby Lucas miał kontakt z małym. No i jej brat, ha ogarniam imię, Javier wszystko skopał. Oby go nie posłuchała.:D
OdpowiedzUsuńJa się nie dziwię Marcosowi, że nie chce by Lucas widywał się z Nacho, to zrozumiałe. Lucasa nie było tyle lat i nagle sobie przypomniał, że ma syna?
OdpowiedzUsuńTego nie da się tak szybo naprawić. Po jednym spotkaniu. TRudno powiedzieć, co Paula może zrobić.
Marcos wychowywał małego, a nie Lucas...