sobota, 27 października 2012

Rozdział 12.

Rozdział miał być w tygodniu, ale byłam wypruta z flaków. A do tego miał być wcześniej, ale jak wróciłam po szkole (tak poza tym śnieżycę mam za oknem) to poszłam spać i dlatego rozdział dodaje dopiero teraz i przepraszam za badziew. I nie martwcie się jak będą rozdziały się ukazywały w takim tempie, ale nie mam nic do przodu a czekają na mnie 4 prace zaliczeniowe. A do tego od zmęczenia nie marzę o niczym innym jak o łóżku więc trzeba się uzbroić w dużą cierpliwość. Jedną oddałam dzisiaj, spędziłam nad mapką europy aż 6 godzin i uwierzcie. Nie widziałam już nic później.

&&&


Dzisiaj był dla mnie najważniejszy dzień. Po raz pierwszy po latach miałem spotkać sie z Nacho i nie mogłem wytrzymać w domu. Dlatego na treningu roznosiła mnie energia co oczywiście zostało zauważone przez trenera jak i innych zawodników. Ale nie przejmowałem się tym, a tylko jako pierwszy poleciałem do szatni i pod prysznic. Wyszykowałem się przy głupich docinkach kolegów i z spakowaną torbą pojechałem w stronę umówionego miejsca. Ulubiony park mojego syna. Już z oddali ich zobaczyłem i tylko wziąłem głęboki wdech i ruszyłem odważnym krokiem w ich stronę. Kiedy się zbliżałem, widziałem nerwowe ruchy Pauli, ale nie ma się co dziwić. W końcu to dla niej było zupełnie co innego, tak samo jak dla mnie bo w głębi duszy denerwowałem się i to bardzo. Zatrzymałem się za nimi i powiedziałem jedno słowo jakie przyszło mi w tym momencie do głowy.

- Hej. - i od razu się odwrócili i zamurowało mnie. Kompletnie nie wiedziałem co mam w tym momencie zrobić, przytulić małego czy może coś powiedzieć?
- Hej. - powiedziała oschło Paula, a mój syn się mi przyglądał zaciekawiony
- Hej Nacho. - i się do niego uśmiechnąłem a on tylko pokiwał mi głową - Może usiądziemy, albo pójdziemy do jakiejś kafejki co?
- A mogę zostać tutaj i kupić sobie loda z budki?
- Oczywiście. - powiedziała Paula a ja od razu dałem mu pieniądze więc pobiegł
- Rozmawiałaś z nim?
- Inaczej bym tu go nie przyprowadziła. W końcu wolę go nastawić jakoś psychicznie na takie spotkanie niż od razu rzucać na głęboką wodę. - mruknęła
- No tak. Ale dziękuje, że przyszliście.
- Nie robię tego dla ciebie. Robię to dla mojego syna, który niestety tęskni za ojcem. Chociaż jest takim debilem.
- Żałuje, ale nie musisz mi o tym ciągle przypominać.
- Słuchaj Lucas. - i się odwróciła w moją stronę - Takie bajki to możesz zachować dla siebie ok? Ja tylko proszę o jedno. Nie rań jego bo inaczej to znikniemy z twojego życia już na zawsze, tak jak chciałeś. I teraz kompletnie nie wiem po co ci aż tak na tym zależy. W końcu tyle dawałam sobie rady sama, przez tyle lat miałeś nas gdzieś więc co się tak na prawdę zmieniło? Bo nie uwierzę, że akurat Ty i twoje sumienie.
- To musisz uwierzyć, że nigdy nie chciałeś was tracić. - i w tym momencie przyszedł Nacho - Więc na co masz ochotę, oczywiście oprócz lodów? - i się do niego uśmiechnąłem
- Zawsze chodzę na boisko i gram w kosza. - i pokazał piłkę więc pokiwałem głową - Oczywiście jeśli mogę?
- Jasne i nawet z tobą zagram. - zaśmiałem się i go pociągnąłem na boisko, ale tak na prawdę chciałem uciec od Pauli bo wiedziałem, że ma ochotę mnie zabić i dalej się kłócić, a nie chciałem tego robić... przynajmniej nie przy Nacho

Ale o dziwo mały nie miał jakiegoś dużego dystansu do mnie. Może też dlatego, że byliśmy podobni do siebie. Z czego byłem dumny bo zawsze chciałem mieć swoją kopię. Jednak po zabawach zgłodnieliśmy i dlatego postanowiłem zaprosić ich na jakiś obiad i o dziwo Paula się zgodziła. Zadowoleni z Nacho zjedliśmy pyszny obiad w jednej z najlepszych restauracji jakie znałem bo chciałem wywrzeć jak najlepsze wrażenie nie tyle co na synu, a na jego mamie. Chciałbym choć w małym stopniu dobrze dogadywać się z nią, ale wiedziałem, że na to nie mam co liczyć. Paula była uparta i to bardzo, a do tego zraniona. Jednak po mile spędzonym czasie z własnym synem mogłem odpocząć w swoim mieszkaniu przed kolejnym dniem treningów i rozmyślałem nad tym co mnie dzisiaj spotkało. Paula zgodziła się na kolejne spotkania i tylko miałem zadzwonić do niej wcześniej i się do wszystkiego umówić. Byłem zadowolony, bo mogłem już spędzać czas sam na sam z Nacho, a na tym zależało mi najbardziej. Abym mógł w jakiś sposób odbudować więź jaka mnie z nim łączy. Tyle, że musiałem polecieć do Anglii bo chcieli mnie wypożyczyć i dlatego zostałem wysłany przez własnego managera aby wszystko samemu sprawić choć nie wiem dlaczego. Siedziałem właśnie w samolocie w drodze do Manchesteru i przymknąłem oczy. Śnił mi się jakiś głupi sen więc od razu się obudziłem i przetarłem swoje zaspane oczy. Od razu widziałem wzrok jakiejś babci, która obok mnie siedziała więc tylko się do niej uśmiechnąłęm a ona zapytała.

- Musi pan bardzo kochać tą Paulę jak chciał ją uratować spod rąk rekina.
- Słucham? - i przepraszam bardzo, ale skąd ona wie co mi się śniło?
- Trochę pan głośno mruczał przez sen.
- Przepraszam.
- Nie masz za co. Ale to pana żona?
- Nie. To matka mojego syna. - od razu powiedziałem a ona się uśmiechnęła
- Dzieci to najlepsze co nas w życiu spotyka. Sama mam czwórkę, a do tego teraz cudowne wnuki.
- Miło to słyszeć. - i sam się do niej uśmiechnąłem - I zgadzam się, że dzieci to coś wspaniałego.
- Synek czy córka?
- Syn.
- No to gratuluje. Pewnie pana oczko w głowie?
- Raczej oczko w głowie mamy. - zaśmiałem się - Ale to pewnie normalne, że mama chce jak najlepiej dla swojego dziecka.
- Tak. - i się uśmiechnęła pewnie do swoich wspomnień - Nigdy nie jest łatwo, ale jeden uśmiech dziecka i wszystko mija. Do tej pory nie żałuje, że zrezygnowałam z kariery i nie wyjechałam zostawiając ich z ojcem w Madrycie.
- Zrezygnowała pani?
- Tak. Mogłam prowadzić zajęcia na uniwersytecie w Londynie, ale postawiłam na dzieci i zostałam w domu.
- Rozumiem. - i się zamyśliłem i na szczęście nic już nie mówiła do końca naszej podróży

Dała mi ta rozmowa dużo do myślenia. Co mi po wypożyczeniu jeśli stracę ponownie Nacho? W końcu mogłem siedzieć na ławce i grać w jakiś pojedyńczych meczach, ale bym miał go przy sobie. Wylądowaliśmy na miejscu i wszystko oglądałem, słuchałem co mają mi do powiedzenia, aż w końcu mogłem wrócić do domu. Oczywiście w gazetach i na portalach było dosyć głośno o mojej podróży, ale nie miałem akurat tego na uwadze. Wylądowałem w Madrycie i od razu dopadł mnie mój przyjaciel i tylko na mnie spojrzał jak na jakiegoś idiotę i widziałem, że jest zdenerwowany. Bo w końcu walczył o to dniami i nocami, o to, abym grał. A ja tylko stanąłem przed nim i rzuciłem.

- Chce być przy Nacho. To wszystko. - a on się o dziwo uśmiechnął
- Myślałem, że tego nigdy nie powiesz. - i wziął ode mnie walizkę - Chodź jedziemy na jakieś porządne jedzenie i mi wszystko opowiesz.
- Nie ma co. Tylko chciałem podziękować za to, że otworzyłeś mi oczy. I prosić po raz kolejny, abyś nie popełniał tych samych błędów co ja jako ojciec.
- A ty napraw wszystko ze swoim dzieckiem a i może z jego matką. Bo pewnie nie jest to łatwy orzech do zgryzienia, ale wierzę w to, że się uda.
- Chcę najpierw odzyskać zaufanie Nacho i dobry kontakt - taki jaki ma z mamą. A później zajme się Paulą, tak aby mi pozwalała na więcej.
- Pokaż jej swoje prawdziwe ja, te zmienione.
- Taki mam zamiar. - i od razu się uśmiechnąłem nastawiony pozytywnie

6 komentarzy:

  1. I jednak doszło do tego spotkania... W sumie to dobrze. A Lucas, cóż... Może naprawdę w końcu wydoroślał. Szkoda, że tak późno. Czekam na kolejny odcinek z niecierpliwością. Pozdrawiam, Jastylla;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaś nie kupuje jego dobrych intencji. Paula mu też nie wierzy i dobrze. ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby chłopak nareszcie zaczął myśleć jak na odpowiedzialnego ojca przystało. Tylko wydaje mi się, że Paula mu nie zaufa tak łatwo

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja się nadal nie mogę przekonać do Lucasa i pewnie się nie przekonam. Dla mnie nadal on będzie nieodpowiedzialny. Nie da sie tak po prostu wymazać z pamięci tego co zrobił. Będzie się musiał sporo namęczyć, aby miec idealny kontakt z małym.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że chociaż jego menager myśli za niego i jakoś go zmotywował i zmobilizował. Wiesz, jakie mam zdanie o Lucasie i raczej go nie zmienię... Mógł się zachować, jak powinien, wtedy gdy miał na to czas, a nie teraz, po paru latach. Ja, na miejscu Pauli, nie wiem czy zgodziłabym się na to, by taki Lucas zjawił się w życiu moim i mojego dziecka... Wielki tatuś się znalazł, gdzie był wtedy, jak musiała radzić sobie sama? Teraz dochodzi do wniosku, że kocha małego? A przecież chciał, żeby go usunęła, a wtedy by dziecka nie było... Dobrze, że otrząsnął się teraz, a nie na starość, kiedy nie będzie miał się kto nim zajmować i prosiłby dziecko o wybaczenie. Nie cierpię takich ludzi! Mam nadzieję, że Paula nie ustąpi tak szybko. Ona najlepiej wie, co jest dobre dla Nacho i tylko ona ma prawo o tym decydować, a Lucas... No cóż, mam nadzieję, że zmądrzał i wie, co robi. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oby jednak naprawdę wydoroślał i naprawił relacje z synem, no i może tez z Paula, chociaż w tym przypadku to raczej będzie trudne....A tak w ogóle to całkiem fajny ten nowy szablon:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie:*

    OdpowiedzUsuń