ps. to mój ulubiony rozdział więc proszę o wyrozumiałość buhahaha :D
&&&
Pisane przy Jackson Waters – ComeUndone
Stałam w kuchni wycierając naczynia
ścierką. A za mną siedział Nacho, który odrabiał lekcje i
starałam się jak mogłam skupić na tym zajęciu, aby mu pomóc,
choć w głowie dalej miałam Lucasa i jego odwiedziny. Od tamtego
momentu nie widziałam go, ale czułam, że czeka tylko na odpowiedni
moment. Ale z drugiej strony sama dobrze wiedziałam, że mu ten
temat porozmawiać z synem i go jakoś przygotować. Dlatego wzięłam
głębszy wdech i odwróciłam się do niego i widziałam idealną
kopię Lucasa więc tylko usiadłam obok niego. Uśmiechnął się do
mnie co odwzajemniłam i pogłaskałam go po głowie.
- Coś źle mamusiu?
- Nie, nie. Wszystko dobrze czytasz. - na co dostałam jeszcze szerszy uśmiech – Jednak chciałabym z tobą o czymś porozmawiać.
- Ale byłem grzeczny. Nic nie zbroiłem. - od razu się bronił na co się zaśmiałam cicho
- Wiem, wiem. Jednak chodzi o coś innego.
- Tak?
- Myślisz czasem o tacie? - a on spuścił główkę i po chwili nią pokiwał, że tak – Tęsknisz za nim?
- Bardzo. Zawsze wszyscy w szkole mówią o tym co robią ze swoim tatusiem.
- Rozumiem. - westchnęłam – A co jeśli by pewnego dnia zjawił się w drzwiach?
- Nie wiem.
- A chciałbyś?
- Tak, ale nie chce też abyś była smutna, albo zła.
- Kochanie – i go przytuliłam – Jestem dużą kobietką i sobie poradzę. Nie musisz mnie chronić.
- Ale chce. - i sam się do mnie przytulił
- Kocham cię mój najmądrzejszy mężczyzno na świecie. Bardzo mocno. - i dałam mu buziaka w główkę
- Ja też cię kocham mamo.
Kiedy nadszedł wieczór to tylko
poszłam wyrzucić śmieci i widziałam auto Lucasa, które stało
niedaleko i tylko westchnęłam. Naciągnęłam bardziej rękawy na
dłonie i poszłam w jego kierunku i zapukałam w szybę na co ją
opuścił.
- Jeśli go zranisz to będziesz miał ze mną do czynienia.
- Nie chce nikogo ranić.
- Trzeba było myśleć o tym wcześniej. Możesz się z nim spotkać pojutrze w parku. Będę razem z nim.
- Dziękuje, to naprawdę dla mnie dużo znaczy.
- Oszczędź to sobie. Między mną a tobą nie będzie żadnych rozmów. Tylko będziesz widywać się z synem to wszystko. A mi daj święty spokój.
- Rozumiem. - i spuścił głowę, a ja od razu odwróciłam się na pięcie – Paula! - i wysiadł więc spojrzałam na niego – Przepraszam. Za wszystko.
- Jest za późno. Zdecydowanie za późno.
I zostawiłam go samego i jak
najszybciej udałam się do domu gdzie słyszałam śmiech mojego
syna, który bawił się z Javierem. Tylko poszłam na górę, gdzie
zamknęłam się w sypialni i wyciągnęłam spod łóżka jedno
pudełko, o którym nie wiedział Marcos. Otworzyłam go i
wyciągnęłam z niego stary zeszyt, który w szkole służył mi za
pamiętnik. Otworzyłam na konkretnej stronie i widziałam moje
zdjęcie z Lucasem. Kiedy jego usta dotykały moich. Byłam wtedy
szczęśliwa i zakochana jak na nastolatkę przystało. Wtedy nie
wiedziałam, że moje życie się tak potoczy, że zamiast spełniać
marzenia muszę dbać o to, aby mój syn miał wszystko co zapragnie
i mógł sam rozwijać swoje zainteresowania i co najważniejsze
spełniać swoje marzenia. Był taki sam jak ojciec... wiecznie
uśmiechnięty, jednak z tą różnicą, że pomimo różnicy wieku,
był od niego mądrzejszy. Nie raz zdarzało się, że po głowie
chodziły mi myśli, jak to jest, że mały pomimo takiego wieku
rozumie i potrafi doradzić z dziecięcą naiwnością zdecydowanie
lepiej niż dorosły człowiek. Przeszłam na dalszą stronę
pamiętnika, gdzie było wklejone zdjęcie Nacho w moim brzuszku.
Pogłaskałam tą białą plamkę i uśmiechnęłam się sama do
siebie. Pomimo upływu lat, nie żałuje swojej decyzji. Chociaż
ciąża nie była czymś przyjemnym to nigdy bym nie oddała tych
wszystkich wspomnień od pierwszych dni Nacho. Wspomnień jego
pierwszego słowa, pierwszego ząbka, kroków jak i uśmiechu. Nigdy
nie zapomnę dnia, kiedy po raz pierwszy powiedział mi, że mnie
kocha. Dwa szczere, płynące z serca słowa, które zawsze chciałam
usłyszeć z ust jego ojca. Przewróciłam na kolejna kartkę gdzie
miałam zdjęcie Lucasa, który karmił małego po raz pierwszy.
Pogłaskałam ich dwóch po policzkach i poczułam pierwszą łzę na
swoim, więc szybko ją wytarłam i schowałam wszystko w
najciemniejszy kąt. Usiadłam na łóżku i przeprasowałam dłońmi
swoje spodnie. Musiałam zebrać się w sobie i udawać od nowa, że
wszystko gra. Przed samą sobą jak i przed resztą. Bo w końcu
byłam silną kobietą... a przynajmniej chciałam taką być.
Lucas
Wróciłem do pustego jak i ciemnego
mieszkania i od razu zapaliłem jedną, małą lampkę. W sercu
radowałem się, że będę mógł spotkać się z Nacho, jednak z
drugiej strony sumienie mnie dręczyło. Widziałem, że Paula nie
chce mieć nic ze mną do czynienia i widziałem, że sprawiłem jej
ogromny ból. Dopiero teraz, po latach zrozumiałem jaki ze mnie
debil. Jak mogłem wykorzystać tak kobietę i zostawić ją samą
sobie? Czemu musiałem być takim nieodpowiedzialnym szczeniakiem,
któremu zależało jedynie na sławie i graniu? Co mi teraz po tym,
że tak robiłem? Sława – owszem mam ją, ale do tego mam puste
mieszkanie i zero perspektyw na udany związek z kimś kto nie będzie
chciał być ze mną jedynie dla prestiżu i wybiciu się. W końcu
nie jednej modelce w tym pomogłem i za co? Za kilka numerków i
super wakacje, które zawsze opiszą w gazecie. Ale oprócz udanego
związku straciłem coś jeszcze, coś bardziej cennego... a
mianowicie straciłem rodzinę. Syna, rodziców – za którymi
tęskniłem coraz bardziej. Za potrawami mamy, za dobrą radą ojca.
Zawsze byli idealnymi ludźmi. Zawsze razem, przez tyle lat. A ja nie
potrafiłem choć odrobinę wykorzystać to, czego mnie nauczyli
przez tyle lat. Jedną decyzją, jednym czynem przekreśliłem
wszystko to, na czym powinna się opierać nasza egzystencja. Po co
mi sława, jeśli nie mam z kim się nią cieszyć? Po co mi
wszystkie dobre oceny, zwycięstwa, medale i puchary jeśli nie mam
komu ich zadedykować. Miałem swój pokój pamiątek, ale wiem, że
to wszystko powinni mieć moi rodzice. Jedyni ludzie, którzy od
małego mnie zachęcali do gry i wspierali przy porażkach i
kontuzjach. Bez niczego jeździli ze mną do innego miasta, abym mógł
trenować. I jeździli ze mną po różnych lekarzach kiedy była
taka potrzeba. Oddali mi całą swą bezinteresowną miłość –
taką jaką zawsze daje rodzic dziecku. A ja nie potrafiłem tego
docenić i nie potrafiłem przekazać tego samego swojemu synowi. Bo
go opuściłem wtedy, kiedy najbardziej mnie potrzebował. Na jego
miejscu nienawidziłbym takiego ojca więc też bałem się jak
zareaguje na moją obecność w jego życiu. Tyle, że nie chciałem
go stracić drugi raz w życiu, bo wiem, że tego bym nie wytrzymał.
Wiedziałem, że teraz muszę stanąć na rzęsach, aby wynagrodzić
mu te wszystkie lata. Poszedłem do sypialni i od razu wyciągnąłem
album ze zdjęciami. Na sam widok Nacho w moich ramionach się
uśmiechnąłem do siebie. Dobrze pamiętam kiedy go wziąłem po raz
pierwszy na ręce. Było to w szpitalu, zaraz praktycznie po
narodzinach. Pamiętam te jego oczka i małe dłonie, które
wystawały z kocyka. Na drugim zdjęciu byli jego dziadkowie, którzy
całą miłość do mnie przelali na wnuka. Byłem z nich dumny, że
pomagali i dalej pomagają Pauli. Dlatego złapałem za telefon i
wykręciłem dobrze mi znany numer, choć po tylu latach nie
wykręcany. Usłyszałem głos swojej mamy i po prostu się
rozpłakałem.
- Lucas?
- Przepraszam mamo... przepraszam za wszystko. - płakałem jej do słuchawki, ale nie wstydziłem się tego
- Synku już dobrze. - szepnęła i słyszałem jej drżący głos
- Nie jest dobrze. Zraniłem osoby, które są dla mnie najważniejsze.
- Dlatego musisz to odbudować. Nigdy nie jest za późno, pamiętaj o tym.
- Ale jak?
- Otwórz serce i poszukaj tego małego, kochanego chłopczyka w sobie.
- Zraniłem was i chciałbym...
- Wiem synku, wiem. Nami się nie przejmuj. Miłość rodzica wszystko zniesie. A teraz wiemy, że tego żałujesz. Dlatego odbuduj wszystko to co straciłeś z własnym dzieckiem. Uwierz mi, że nie ma nic lepszego niż po ciężkim dniu uśmiech własnego synka.
- Kocham cię mamo. - szepnąłem
- Wiem Lucas, ja też mocno cię kocham. Ale powiedź te dwa słowa tym, którzy w tym momencie na to najbardziej zasługują.
Ja mimo wszystko do Lucasa nie przekonam się. Powiem szczerze. Nie przedam za nim. Podziwiam Paule, że tak szybko zgodziła się na jego spotaknie z Nacho. Ja bym chyba tak nie potrafiła.
OdpowiedzUsuńEni, ale na pewno, na pewno nie ma tego 3? Jesteś pewna w 100%? Chociaż Lucas się zmienił, to i tak popełnił w życiu tyle błędów, że aż szkoda gadać;/ Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam, Jastylla;]
OdpowiedzUsuńDupka, ja mu nie wybaczam, nawet jakby mi cały dzień ryczał, nigdy. Tak samo Paula źle zrobiła. On nie ma do niego prawa, teraz sobie przypomniał? Oł, nie.
OdpowiedzUsuń