&&&
Lucas
Wróciłem z treningu przeglądając
swoją pocztę i zastanawiając się jakie to reklamówki nowych
sklepów mi wrzucili do skrzynki. Ale kiedy chciałem wejść do
mieszkania to rozdzwonił się mój telefon więc go wyciągnąłem z
kieszeni spodni i odebrałem, nawet nie patrząc kto dzwoni.
- Odczep się od niej Lucas. - usłyszałem męski głos więc spojrzałem zdziwiony na wyświetlacz i widziałem podpis „dom”
- Słucham?
- Nie będę się powtarzać synu. Odczep się od Pauli i od Nacho. Nie są ciebie warci.
- Też się cieszę, że po tylu latach cię słyszę tato. Ale nie uważasz, że to nie wasza sprawa?
- Zostawiłeś ich kilka lat temu i gdyby nie my to nie wiadomo gdzie by się znalazł mój wnuk. Pomyślałeś o tym może?
- Wiem, że zrobiłem wtedy poważny błąd, ale chce go naprawić.
- Nie uważasz, że to za późno? Paula ułożyła sobie życie na nowo. Ma pracę, narzeczonego i my możemy w spokoju widywać naszego wnuka. A ty myśląc, że teraz z kasą się pojawisz to wszystko naprawisz to jesteś w błędzie.
- Tato! Żałuje tego od momentu jak się dowiedziałem!
- Jest za późno więc lepiej powiedź swojemu Dawidowi, aby nie nachodził jej bo wtedy znowu przeniesiemy ją w inne miejsce. - i się wyłączył a ja od razu zakląłem i wykręciłem do Dawida
- Tak? - usłyszałem głos Olali
- Podaj mi Dawida. - rzuciłem
- Cześć Lucas, Dawid się kąpie.
- To powiedź mu, że ma od tej chwili nie zbliżać się do mojej rodziny! Jak jeszcze raz pojedzie do Pauli to mu wpierdolę i zmienię menagera! - i sam się wyłączyłem rzucając telefonem o kanapę
Myślałem, że da mi czas. Chciałem
to wszystko rozplanować po swojemu, a teraz jestem w czarnej dupie.
Paula na pewno będzie teraz na mnie cięta i nie mam się co tam
pokazywać. Na dodatek telefon od mojego ojca. Wiedziałem, że
rodzice odwrócili się ode mnie właśnie z tego powodu. Z powodu,
że zostawiłem mojego syna. Kiedy emocje opadły to tylko schowałem
głowę w dłoniach i odrzucałem połączenia od mojego przyjaciela.
Nie miałem w tym momencie nawet najmniejszej ochoty z nim rozmawiać
bo wszystko skomplikował. Wziąłem kurtkę w ręce i kluczyki od
auta. Wsiadłem do niego i skierowałem się w jedno miejsce.
Wysiadłem szybko i odważnym krokiem skierowałem się do drzwi w
które zapukałem. Choć trochę musiałem czekać, aż drzwi się
otworzą i stanął w nich jakiś chłopak.
- Tak?
- Jest Paula?
- Nie ma. - a ja od razu spuściłem głowę – Przekazać coś jej?
- Nie, nie trzeba. - westchnąłem i się cofałem
- Jesteś Lucas co nie? - usłyszałem więc się odwróciłem – Nacho jest podobny do ciebie.
- Mam nadzieję, że nie.
- Z wyglądu, nie znam cię na tyle aby wiedzieć czy z charakteru. Ale jeśli chcesz odzyskać syna to lepiej uważaj.
- Uważać? Na co?
- Jej narzeczony za tobą nie przepada.
- Nie dziwię się. Paula też.
- Wystarczy z nią pogadać. Pojutrze ma wolny dzień. Jeśli ci zależy to przyjdź. - rzucił a ja na niego spojrzałem uważnie
- Dlaczego ci tak na tym zależy?
- Nigdy nie poznałem jak to jest mieć pełną rodzinę. Z mamą i ojcem.
- Przecież Nacho będzie mieć. - zauważyłem
- Mówi na niego wujek. Paula nigdy nie wymazała cię z jego pamięci. A chłopak jest zbyt mądry i czeka na to, aż jego tato w końcu go odwiedzi.
- Skąd taka pewność i w ogóle dlaczego mi to mówisz? Może to ty jesteś narzeczonym, który chce mnie w tym momencie zwabić i pobić?
- Już mówiłem. Nigdy nie miałem pełnej rodziny i wiem jak to jest być małym chłopcem czekającym na tatę. A kim jestem? Jej bratem.
- Bratem? Paula nie miała...
- Teraz już wiesz. - i uśmiechnął się lekko – Jeśli ci zależy to za dwa dni będziesz mógł z nią pogadać. Jeśli nie... to lepiej się nie pojawiaj. Paula nie zasługuje na obietnice, które nie będą dotrzymane. Już za dużo w życiu przeszła.
- Wiem...
- Po prostu nie zrań jej i Nacho. Napraw błędy bo masz na to jeszcze czas. Później będzie za późno.
I zamknął drzwi więc tylko
westchnąłem i ruszyłem do swojego auta. Odjechałem w stronę
swojego mieszkania i analizowałem wszystko, ale jednak kiedy
wszedłem do mieszkania to wziąłem butelkę piwa i poszedłem na
taras. Jedyne miejsce w którym mogłem w tym momencie nad wszystkim
pomyśleć. Ale oczywiście nie byłem sam bo zaraz pojawił się
obok mnie Dawid. Tylko na niego spojrzałem i wziąłem porządny łyk
piwa.
- Przepraszam, ale musiałem coś zrobić dla twojego dobra.
- Nacho czeka na mnie.
- Słucham?
- Nie uśmierciła mnie, ani nic. I mówi do narzeczonego Pauli – wujek.
- Skąd ty to?
- Pojechałem do nich. Chciałem raz na zawsze wszystko wyjaśnić.
- Iii?
- I nie było jej. - westchnąłem i się napiłem piwa – Ale jej brat mi o tym powiedział.
- Więc w sumie moja wizyta u niej nie była taka zła.
- Ale skomplikowała... Paula jest podejrzliwa i nieufna, więc będzie mi teraz ciężko.
- Dasz radę.
- Skąd taka pewność? - i na niego spojrzałem
- Bo cię znam. Jak czegoś pragniesz to, to osiągasz. Jestem ambitny i grasz gdzie grasz. A na dodatek czarowałeś i czarujesz tyle dziewczyn, że i jej zawrócisz od nowa w głowie.
- Nie chce jej zawracać w głowie. Chce tylko odzyskać syna, to wszystko.
- I to jest dobra odpowiedź. A teraz uciekam do żony. - uśmiechnął się i wyszedł z mieszkania gdzie zostałem sam i uśmiechnąłem się do siebie bo może nic straconego?
Hahahahaha, i i mylenie imion, not bad. :D
OdpowiedzUsuńNie no teraz brat to Javier, a Marcos to narzeczony. OKEJ.
Ciekawe jak Paula zareaguje na taką wizytę. ;> I głupio, że Javier za jej plecami tak gada z nim jakby nigdy nic. Przecież Lucas to cham i prostak!
Już skoro ten Lucas musi być i nie ma 3 kandydata, to niech weźmie się do roboty. Niech zacznie działać. Czekam na kolejny odcinek. Pozdrawiam, Jastylla:)
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńJavier pomaga Lucasowi? Nie wiem czemu, ale mi się to jakoś nie podoba. Może dlatego, że dla mnie Lucas już zawsze będzie nieodpowiedzialnym facetem. Dla mnie o wiele za późno przypomniał sobie o tym, że jest ojcem...